Rzeczywiście poruszająca historia tego gangstera. No właśnie "tego gangstera". Już go zdążyłem osądzić, wskazać palcem... W naszych, ludzkich oczach gość jest przegrany, czarny typ i tyle. Na szczęście jest Ktoś kto patrzy inaczej. Ktoś kto ma cierpliwość. Bo widział co w życiu Karola było wcześniej, ale nie interweniował, choć mógł. Cierpliwie czekał. Na co? Mianowicie na to, kiedy w końcu on sam zobaczy to, że jest na dnie, że sam z siebie nic nie jest wart, że jest nikim. Dopiero takie doświadczenie pozwoliło mu przekroczyć granicę wcześniej dla niego nieprzekraczalną. Po prostu pozwolił Bogu na siebie patrzeć, właśnie takim spojrzeniem jakim patrzy na nas Bóg. To pozwolenie, ten pierwszy krok ze strony Karola wystarczył, by dokonała się przemiana. Pojawił się drugi człowiek, pojawiła się Biblia. Rozpoczął się dialog. Bóg doszedł do głosu. Zauważ, że nie rozmawiali o faktach czy apologetyce, bo wierzącemu nie jest to potrzebne. Otwórz Pismo i zacznij czytać, tam szukaj odpowiedzi.
Mnie osobiście kiedyś pomógł św. Paweł. To właśnie jego listy coś we mnie poruszyły. Dziś znowu się przekonałem, jak jego historia życia, prześladowcy, prawdopodobnie mordercy, podobna jest do historii Karola-gangstera, mojej, wielu z nas. Otwórz Biblię!