Pinky napisał(a):Grzesiu, wyobraź sobie że w Czajniczek Russela wierzą też jego przeciwnicy, a ci którzy powątpiewają w jego istnienie nie zaprzeczają że jest całkiem możliwe że istnieje.
Jeśli przeciwnicy Czajniczka Russella wierzą w niego no to widzę tutaj pewną sprzeczność. Ale to zależy pod jakim względem przeciwnicy. Ja też powątpiewam w jego istnienie, ale nie zaprzeczam, że on istnieje
Nie mam przecież dowodów za jego nieistnieniem. Tak samo jak nie mam dowodów za nieistnieniem Jezusa, ani jak nie mam dowodów za istnieniem Czajniczka czy też istnieniem lub nieistnieniem Latającego Potwora Spaghetti
Pinky napisał(a):o Jezusie mamy tyle źródeł pisanych że jego szczątki spełniające wszelkie kryteria do identyfikacji stają się tylko ciekawostką naukową.
Dokładnie.
Pinky napisał(a):Co to zmienia dla wiernych ? Też niewiele
No brawo! Właśnie o to chodzi, że to jest kwestia wiary. I upieranie się, że są dokumenty jest bez sensu, bo to niczego nie zmienia. Powiem nawet więcej: kto sobie szczerze odpowie, że tych dokumentów nie ma, a jednak dalej wierzy zasługuje na większy szacunek od tych, którzy na siłę próbują udowodnić, że takie dokumenty są. Nie sztuka wierzyć w coś co jest (oczywiście, to, że potwierdzone byłoby, że istniał nie potwierdzałoby równocześnie boskości JCH, ale zawsze to jakiś punkt zaczepienia, mogący ułatwić wiarę).
Pinky napisał(a):Jezus z Nazaretu to nie mistyczna Atlantyda
Oj, ostrożnie z tym, tutaj sprawa też nie jest przesądzona