marcin0604 napisał(a):Po prostu życie z Nim jest fajne lub lepsze niż bez Niego.
Sorki, ale to jest akurat kwestia psychologii, a nie wiary, a Bóg/bóg jest tutaj traktowany użytecznie (bonum utile), co w prawdziwej wierze nie powinno mieć miejsca. Stwierdzam: wierzę w Boga, żyje mi się lepiej, więc będę dalej wierzył, bo jest fajnie. Inny stwierdza: nie wierzę, żyje mi się lepiej... itd... Kto inny lepiej żyje dzięki dragom, netowi, rowerom, potworowi spaghetti, czajniczkowi Russella i też jego życie może autentycznie być lepsze. Ale argumentowanie za tym, że Bóg istnieje, albo jest spoko, bo mi jest lepiej dzięki wierze w niego to już nadużycie.
Peke napisał(a):Po sumie były gorzkie żale (dla jego bolesnej męki... itd.) które skupiają się na jednej regułce. Tego nie rozumiem. Skoro Bóg słucha każdego to czego praktykuje się to ciągłe powtarzanie? Nie sądzę że ma to jakoś pomóc w wysłuchaniu modlitw.
Kontemplacja men
Sztuką jest to pocisnąć i przy okazji nie popaść w rutynę przy kolejnym zdrowaś w różańcu itp. Wyższa szkoła jazdy, ja tak nie potrafię niestety, większość babć, które klepią to naokoło też pewnie nie. Ale robi im to dobrze, podobnie jak Marcinowi życie z Chrystusem, więc ok. Może się w tym spełniają. Pewnie jakbyś miał mocniejszą wiarę to i ty dałbyś radę.
A co do bierzmowania to imho kwestia indywidualnej decyzji. Jak się jest na to gotowym to się przyjmuje, jak nie to nie. Co do Chrztu to śmieszy mnie gadanie ludzi, którzy np. mają pretensje do rodziców, że ich ochrzcili. Jeśli tego nie uznajesz to powinno Ci to latać koło tyłka czy jesteś ochrzczony czy nie. Skoro to rytuał jakiejś religii, której nie uznaję to co mnie to obchodzi. Jasne, dla formalności można jak Kaftan dokonać aktu apostazji (co zresztą wyklucza z Chrześcijaństwa tylko na papierze, bo Chrzest jest niezbywalny).
A żeby zakończyć humorystycznie to proponuję, żeby Ci wszyscy, których tak boli to, że są ochrzczeni, bierzmowani itd., oddali prezenty, które dostali przy okazji pierwszej komunii św.
pOZ
rower
Grzesiek
PS. W sumie to kto wie, może i tak się nie ma o co spierać?