To może najpierw do powyższego. Tak naprawdę daleko nam jeszcze do treningów MTB. Ale uwaga o tyle słuszna, że bardziej powinniśmy dostosowywać tempo do najsłabszych uczestników. Ja to mówiłem dzisiaj na trasie zaraz na początku. Nie bójmy się zostać z tyłu, nie forsujmy tempa, które nas przerasta.
I kolejna uwaga. Grupa może się trochę rozerwać na trasie, ale nie tak jak przed Czerniejowem. To, że nie zrealizowaliśmy planu to nic. Ale jeżeli ostatni traci kontakt wzrokowy z grupą to już jest źle. Wiem, że grupy się rozrastają i ciągle się docieramy, ale mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.
Tyle gderania. :-D
Na dzisiejszej ustawce pojawiło się ku mojemu zdziwieniu 13 facetów
. Ominęliśmy pierwszy leśny odcinek, ale i tak odrobiliśmy sobie to przed Krzczonowem. Mimo głosów, nie jedźmy tamtędy, pojechaliśmy. Było super. :mrgreen: Chociaż są tacy co myślą inaczej ;-)
Po drodze Yorki straszył nas połkniętą pszczołą :-x Czekaliśmy kiedy zacznie puchnąć, rozglądając się za jakimś pogotowiem ale na szczęście nic takiego się nie stało. W drodze powrotnej trochę nam osłabł Zebi, ale po krótkim odpoczynku jak pisał elephant w lajtowym tempie wróciliśmy do Lublina.
A jechaliśmy tak:
http://www.gpsies.com/mapOnly.do?fileId ... Leave=true