Ogarnąłem się, to dorzucę parę słów od siebie. Na początek wielkie dzięki dla wszystkich – Panowie, było morowo – jestem cały zadowolony :-)
Na dworcu stawiliśmy się we trzech – JuraS, Janek i ja. Zakupiliśmy bilety i na dzień dobry PKP zaserwowało nam swoją specjalność – nasz pociąg ma opóźnienie – na szczęście tylko ok. 15 minut. Docieramy do Puław, tam przesiadamy się na rowery i jedziemy do Janowca. W Janowcu pierwszy postój i próba skontaktowania się z grupą radomską – ale nasi koledzy pewnie cały czas kręcil,i bo nie odbierali telefonu. Po krótkim postoju ruszamy w kierunku Zwolenia. Momentami nawet gdzieś słońce próbuje się przebijać przez chmury, ale znacznie bardziej niż słońce daje znać o sobie wiatr – do Zwolenia cały czas w twarz. Gdy byliśmy około 10km od Zwolenia odzywa się grupa radomska – okazuje się, że mają do Zwolenia już tylko 20km. Docieramy do Zwolenia, grzejemy się na Statoilu, w międzyczasie robimy sesję zdjęciową z panią ekspedientką ze Statoila, a po około 20-25 minutach na stację dojeżdżają zdobywcy Radomia. Dalej ruszamy już wspólnie. W końcu wiatr wieje w plecy, droga równa jak stół to i średnia nam trochę wzrosła :-) W Puławach witają nas wiwatujące dziewczyny, chyba nawet chciały nas zaprosić na imprezę :-) Docieramy na dworzec, tam spotykamy jeszcze miłośnika rowerów, który ze szczegółami ogląda nasze rowery. Wsiadamy w pociąg i do domu. W pociągu wpadliśmy jeszcze na pomysł pewnego „elitarnego” wyjazdu na przyszły sezon :-) I to by było na tyle.
Parę zdjęć:
https://picasaweb.google.com/1154095298 ... Wun-LWkgE#