Mam 30 minut postoju i o dziwo na stacji na której sie zatrzymałem jest internet WIFI
Spaliśmy o mojego przyjaciela Tomka w Dorohusku. Grzesiek planował dziś wstać o 5:00 i ruszyć o 6:00. Wstałem z Tomkiem o 5:00 i zrobiliśmy śniadanie (makron z sosem i kiełbaską) Grzesiek nie wstawał do 5:30 więc poszedłem go budzić, on jednak wstać nie chciał. Po kilku nastepnych próbach budzenia go stwierdziliśmy ze niech sobie śpi. Ostatecznie wstał o 6:30, zebrał się i o 7:09 wyjechał na trasę. Początkowo planowaliśmy dojechać do Ustrzyk Dolnych, jednak z powodu dlugiego spania Grzesia stwierdzilismy ze zobaczymy na trasie jak bedzie noga podawała. Grześkowi noga podawała bardzo dobrze! Na Tyle dobrze, że dojechał bez przerw z Dorohuska aż za Hrubieszów. Ja w tym czasie porządkowałem rzeczy w samochodzie, by wiedzieć gdzie co jest. Po moim lekkim spóźnieniu, spotkalismy sie z Grześkiem za Hrubieszowem, gdzie ściągnął ciepłe ciuchy, opierniczył mnie za spóźnienie, zmienił bidony i przejrzał mapę
Ja zatrzymałem się w Tyszowcach na ponad godzinny postój, gdzie po jakimś czasie minął mnie Grzesiek. Byłem wtedy pewien, że przynajmniej dobrą trasą jedzie. Niestety coś zaczeło być nie tak, gdy dojeżdżałem już do Tomaszowa Lub. a Grześka nadal przede mną nie było. Po chwili usłyszałem dzwonek w telefonie, Grześ mówi, ze zawalił sprawę i jest w Wólce Łabunie. Zatrzymałem sie na stacji w Tomaszowie, zrobiłem kanapki z pasztetem, szynką oraz z dżemem i około godziny czekałem naszą zgubę. Teraz jestem w Narolu, a Grzesiek pewnie gdzieś przed Cieszanowem. Planujemy dojechać do Ustrzyk Dolnych na około 23:00 Jak znajdę czas to jeszcze może coś naskrobię.
Grzesiek trzyma sie dobrze, widać że wszystko jest ok, bo sie drze za każdy drobiazg
Wszystko utrzymane w dobrej tonacji, jemu też sie obrywa.
Grzesiek bardzo się cieszył z odwiedzin i gdyby nie Bart, to mówił, ze w Dorohusku byłby o wiele później! W jego imieniu dziekuje Wam
Pozdrawiam Zosię i wszystkich kibiców