Trochę się ogarnąłem, więc mogę napisać coś więcej ;-)
Na początku dzięki wszystkim za ten wspólny weekend, a Jurasowi za ogarnięcie wszystkich spraw związanych z ogólnym planem, noclegami, wyżywieniem, organizacją itp. Krótko mówiąc było epicko :-)
Pierwszego dnia planowaliśmy zacząć od Puszczy Kampinowskiej, ale w pociągu dotarła do nas informacja, że pali się las w okolicach Palmir i postanowiliśmy zgodnie z pierwotnym planem wysiąść po prawej stronie Wisły. Zresztą Arturowi i tak pani w kasie sprzedała zły bilet, przez co został od samego początku wyalienowany ;-) Z Warszawy udaliśmy się wzdłuż Wisły do Modlina, potem na Zalew Zegrzyński, tam zjedliśmy obiadokolację a potem udaliśmy się na nocleg do Popowa. Miejscówka bardzo fajna, dosłownie kilka kroków od brzegu Bugu, ale przenocowanie tam nie jest takie proste jakby się mogło wydawać - musieliśmy wypełnić całą masę druczków - trzeba było podać numery rejestracyjne naszych rowerów, numery legitymacji służbowych itp ;-)
Drugiego dnia z Popowa udaliśmy się w kierunku Drohiczyna - to był najdłuższy etap i dało się to odczuć - na nocleg dotarliśmy około godziny 21. Ale gospodarze powitali nas taką obiadokolacją, że palce lizać. A porcje ogromne :-) Powtórkę mieliśmy na śniadanie :-D Podczas tego noclegu Artur nie dość że był już wyalienowany, to dodatkowo został Mandżurem ;-) - to podobno taki styl życia :-P :mrgreen:
Trzeciego dnia w trasę wyruszyliśmy nieco później - z Drohiczyna wyjechaliśmy parę minut przed 11. Przez Siemiatycze udaliśmy się do Grabarki, potem do Mielnika, Janowa Podlaskiego i na nocleg do Nepli. W Neplach zaliczyliśmy świetlistą masę krytyczną, po której Janek padł :mrgreen:
Czwartego dnia grupa się podzieliła - część wracała na kołach do Lublina, a część miała totalny lajcik - pojechaliśmy do rezerwatu Szwajcaria Podlaska pod Neplami, a potem do Terespola. Z tym, że po zakupieniu biletów w Terespolu lajcik się skończył, bo kierownik pociągu powiedział nam, że pod Łukowem jest remont torów i działa zastępcza komunikacja autobusowa, a autobus nie zabiera rowerów - a to Polska właśnie :-> Ale kierownik pociągu został zmobilizowany do działania i wstrzymał jeden pociąg, a poruszył drugi i dzięki temu dojechaliśmy szczęśliwie do Lublina ;-)
I to z grubsza byłoby chyba na tyle - reszta jest na
ZDJĘCIACH :mrgreen:
Dzięki i do następnego :-)