Mnie też wyszło nie tak źle jak wróżyłem. Żona jednak się zdecydowała w ostatniej minucie (15:10) i byliśmy w kozłowieckim. Skromnie 46 km wyszło choć robiła już ze mną ponad 70, skarżyła się na niewygodę - twierdzi że dobrze jej się jeździ na mojej XL choc jest o głowe niższa (165 coś tam) a mnie paradoksalnie na jej L świetnie się jeździ w terenie bo zwrotne. Fajne widoki ze śniegiem a także mgły i zwalone drzewa (nawet zrobiła otb - rowerowi
). Szkoda, że nie ustawiłem się na nocny patrol bo miałem niedosyt.
pozdrawiam
ps. A tu fotka jak wyglądał KPK:
http://www.migrol.pl/temp/p1040338.jpg
Sorki po 2M,i ciut rozmazane.