Gdzieś już przerabialiśmy temat kasku.... Samą kwestię z kaskiem czy bez zostawiam każdemu z osobna. Wybór osobisty czy ktoś chce być warzywem czy nie lub przymierzyć dębowy garnitur. Znam przypadek gdzie kobieta zmarła od uderzenia głową w krawężnik na osiedlowej uliczce gdzie kask uratowałby jej życie. Po mieście jeżdżę po ulicach nie po chodnikach (ok czasami się zdarzy :-P ) i kilka razy miałem przypadek gdzie kierowca chciał mnie zaprosić na grilla. Mam córkę, rodzinę i nie chcę by tatuś w wyniku swojej głupoty, zbiegu okoliczności, głupoty innej osoby ślinił się do końca życia.
Teraz ad rem (poniższe zagadnienia już gdzieś poruszano na forum):
darist napisał(a):Barszczyk poruszył dwie ważne rzeczy:
- regulację wielkości, która potrafi się rozkręcać i rozpinać w czasie jazdy;
- kilka upadków z uderzeniem kasku;
Czy taki kask (nieważne skąd i jaka firma) jest jeszcze bezpieczny czy może należałoby go wymienić. Nawet na kolejny tani w promocji w myśl zasady, że lepiej taki (ale oczywiście sprawny) niż żaden.
No i jeszcze sprawa tzw. "starzenia" się kasków.
Chwyt producentów czy może jednak z bólem głowy (od kolejnego wydatku) należałoby wymianieć po kilku latach kask na nowy.
Moim zdaniem kask, który ma zrąbaną regulację, jest za mały bądź za duży ogólnie źle dopasowany, nie stanowi ochrony. Tylko kask dobrze założony ochroni czerep w taki sposób jak powinien.
Czy kask po upadku powinien być wymieniony? Producent twierdzi, że tak. Z doświadczenia powiem tak: gdy trzepnąłem otb o asfalt i skorupa się wgniotła i rozwarstwiła, zaś głowa przez dwa dni napieprzała (na tomografię się nie doczekałem-nauczka by wzywać karetkę) to kask wymieniłem na dużo lepszy.
Co do zużycia kasku "samego z siebie" to czytałem, że ekspozycja na promieniowanie UV może osłabić zewnętrzną skorupę. Czy to prawda nie mam pojęcia.