To i ja się wpiszę. Jazda z Wami była czystą (no, może nie do końca, bo wszystko nadaje się do prania) przyjemnością. Wszystko się udało. Dziękuję, że można było na Was liczyć, i na dobre słowo, i na wsparcie techniczne. Z takim towarzystwem można i na koniec świata, można wpadać w szklane pułapki i poszukiwać sensu życia, i bić rekordy odległości i prędkości. mraugorzata, Twoje worki w butach były chyba najlepiej dopasowane ze wszystkich. ;-) Aga rzeczywiście powinna dostać medal za wytrwałość. Kuba dzielnie nas odprowadzał, jak dla mnie trochę okrężną drogą, ale co znaczy kilka dodatkowych kilometrów w obliczu przejechanych ponad trzystu. :->