Urzędnicy to czasem naprawdę niezłe numery. Dyrektor bydgoskiego Zarządu Dróg, niejaki Jan Siuda, na przykład na stwierdzenie, że dla rowerzystów nie ma miejsca ulicach, bo nie ma sensownego pobocza, jest duży ruch itd, odpowiada rozbrajająco: "Jeśli narzekają na tłok, to niech sobie kupią węższe rowery". Jeszcze coś tam mądrego powiedział, tyle że nie pamiętam co. Jak więc widać przebił naszych lubelskich urzędników
hock: . Artykuł jest chyba gdzieś na gazeta.pl.
A ścieżki są chyba z kostek właśnie dlatego, że urzędnikom termin "ścieżka rowerowa" bardziej kojarzy z takim specjalnym chodnikiem, po którym wolno poruszać się rowerem, niż z normalną drogą. A chodniki przecież są z kostek, nie z asfaltu...
Tak w ogóle to ile razy jadę ścieżką na mocniej napompowanych kołach, jakoś nie mogę nie zastanowić się, jak tym wyrobem ścieżkopodobnym jedzie się komuś na rowerze szosowym, z ładnymi kilkoma barami w oponach. Mam wrażenie, że musi to być niezapomniane przeżycie
.