Wy sobie dworujecie, ale jak połknąłem jakiegoś sporego owada, a potem dziwnie zdrętwiało mi gardło, to naprawdę minę miałem nietęgą.
hock: Na szczęście rozeszło się po kościach.
Co do wczorajszej wycieczki, to powiem szczerze, że nie tego się spodziewałem.
Pierwszy raz byłem na wycieczce jednodniowej. Myślałem, że będzie trochę czasu na oglądanie uroków przyrody. Nawet wziąłem aparat.
Ale nie spodziewałem się aż tak bliskiego obcowania z naturą.
Widoki też trudno podziwiać z oczami wpatrzonymi w błotniste koleiny, (chłopaków na SPD to podziwiam, jak dali sobie radę).
Trochę nagderałem, ale dlaczego wszystkie (prawie) wpisy po wspólnych wyjazdach muszą być hymnami pochwalnymi? :-P