Sześć stron to jest małe piwo przed śniadaniem :-) do wyniku z wyjazdu na majówkę w Puszczy Białowieskiej jeszcze jest bardzo daleko :-P
Ano puchną nam posty z roku na rok. Jakieś 3 lata temu przy wyjeździe w Beskid Niski całość łącznie z ochami i achami po powrocie zajęła 4 strony (a był to wg mnie jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy z wyjazdów RL ever). Rok później Bieszczady - 8 stron. Ubiegłoroczny Beskid Sądecki to już 10 stroniczek, a teraz... stron przybywa. No zobaczymy, ile z tego wyjdzie ;-).
mariox napisał(a):Jakieś 3 lata temu przy wyjeździe w Beskid Niski całość łącznie z ochami i achami po powrocie zajęła 4 strony (a był to wg mnie jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy z wyjazdów RL ever).
Zgadzam się w 100%, to był mój najlepszy wyjazd rowerowy w życiu, często wspominam :-D .
Kurcze, jak to mówią, że "jak się popieści, to się zmieści".
Taka sytuacja: ponieważ dwóch Kolegów naszych zgłosiło się po zamknięciu listy, zadzwoniłem i zapytałem, czy da sie jeszcze kolanem dopchnąć kogoś ponad podstawową trzydziestkę. No i dowiedziałem się, że ostatnio była większa grupa i udało się wcisnąć więcej łóżek do pokoi. Aktualnie mamy do dyspozycji 4 pokoje 6-osobowe i 4 pokoje 4-osobowe. W związku z tym aktualna liczba miejsc wynosi 40 :mrgreen:. Pytałem nawet Panią, czy jak zadzwonię za tydzień to da się zwiększyć do 50, ale chyba już nic z tego nie będzie. Tak że Michałek i Szymuś, nie musicie brać materacy i leżeć na glebie.
Na terenie kwatery jest miejsce na ognisko (zadaszone), jest też i grill. Węgiel na grilla też jest i ponoć starczy dla całej szarańczy (tak Pani zapewniała). Dom jest pod lasem i jest oddalony od sąsiadów troszeczkę, więc ewentualne śpiewy nie powinny wzbudzać agresji u Aborygenów, tak jak to było wiosną w Kocudzy.
Gdybyśmy chcieli, można zamówić KEG-a z piwem, ale sam nie wiem, bo zrzucimy się wszyscy, jeden wypije więcej, drugi mniej i potem nie wiadomo będzie jak się z tego rozliczyć. Niemniej jednak jest taka możliwość, przemyślcie to mili Państwo. Może Jurek, nasz Skarbnik i chyba jedyny wśród nas posiadacz
CERTYFIKATU PIWOŻŁOPA niech się wypowie, bo co tam my, amatorzy wiemy o zabijaniu...
Merci for achtung ;-)
mariox napisał(a):(...)
Gdybyśmy chcieli, można zamówić KEG-a z piwem, ale sam nie wiem, bo zrzucimy się wszyscy, jeden wypije więcej, drugi mniej i potem nie wiadomo będzie jak się z tego rozliczyć. Niemniej jednak jest taka możliwość, przemyślcie to mili Państwo. Może Jurek, nasz Skarbnik i chyba jedyny wśród nas posiadacz CERTYFIKATU PIWOŻŁOPA niech się wypowie, bo co tam my, amatorzy wiemy o zabijaniu...
Merci for achtung ;-)
Mariuszku, jeżeli chodzi o kegi to kiedyś praktykowałem :oops: ale to były stare czasy. No i chcę zaznaczyć, że takiego kega to my na 10 braliśmy :-P
Ale dzisiaj przy moich radach to o suchym pysku byście poszli spać, tak że tego. :mrgreen:
Co do tras, to myślę, że warto zahaczyć o Bodzentyn i zobaczyć ruiny zamku. A ja zastanawiam się, czy jednego dnia sobie nie odbiję nieco bardziej na północ, do takiej jednej miejscowości sprawdzić czy rzeczywiście asfalt tam się na noc zwija, co u sołtysa słychać i takie tam ;-)
damian.s napisał(a):Co do tras, to myślę, że warto zahaczyć o Bodzentyn i zobaczyć ruiny zamku. A ja zastanawiam się, czy jednego dnia sobie nie odbiję nieco bardziej na północ, do takiej jednej miejscowości sprawdzić czy rzeczywiście asfalt tam się na noc zwija
Czyżbyś Damianku myślał o czymś takim
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=iwzgjyruhgwdkefh
Jurek S napisał(a):Do Bodzentyna proponowałbym taką trasę. Szkoda, że jest tam park bo mozna by przez Łysicę się machnąć
Jurek, dwa lata temu jechaliśmy przez Park i nic złego się nie działo. Może się uda i tym razem ;-)
Do Bodzentyna proponowałbym trasę na niedzielę, przez Św. Krzyż i Nową Słupię - powrót przez Św. Kaśkę. Taka pętelka dookoła Parku. No co... najwyżej będziemy sprowadzać do Nowej Słupii ;-). Trasa niezbyt długa, w sam raz żeby się po południu zapakować w auta i do domu.
Na Sobotę ja bym zaproponował coś na południe, w Pasmo Orłowińskie. Kto jest za? Traskę wykombinuję w międzyczasie.